24.04.2009

ŚWIATOWY DZIEŃ KSIĄŻKI


23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki - doroczne święto organizowane przez UNESCO w celu promocji czytelnictwa, edytorstwa
i ochrony własności intelektualnej za pomocą praw autorskich.
Dzień ten po raz pierwszy obchodzono w 1995 roku.
Jest to data symboliczna.
W tym dniu zmarli m.in. Miguel de Cervantes, William Szekspir
i historyk peruwiański Inca Garcilaso de la Vega.
Na ten sam dzień przypada również rocznica urodzin lub śmierci innych wybitnych pisarzy, np. Maurice’a Druona, Halldóra Laxnessa, Vladimira Nabokova, Josepa Pla i Manuela Mejía Vallejo.
23 kwietnia jest w Katalonii hucznie obchodzonym świętem narodowym, jako dzień jej patrona – Świętego Jerzego. Zgodnie z długą tradycją w Katalonii obdarowywano w ten dzień kobiety czerwonymi różami, mającymi symbolizować krew pokonanego przez św. Jerzego smoka.
Później kobiety zaczęły odwzajemniać się mężczyznom podarunkami z książek.

źródło: wikipedia.org


18.04.2009

SPOTKANIE AUTORSKIE



PANI IZABELA SOWA U NAS !!!


W RAMACH PROJEKTU
”DYSKUSYJNE KLUBY KSIĄŻKOWE” ZAPRASZAMY
NA SPOTKANIE AUTORSKIE
21 MAJA (CZWARTEK)
O GODZINIE 16.30







Książki p. Izabeli Sowy w zbiorach Działu Gromadzenia:
Cierpkość wiśni, Herbatniki z jagodami, Smak świeżych malin, Zielone jabłuszko, 10 minut do centrum i Ścianka działowa.





ZAPRASZAMY!!

źródło fot. TUTAJ

16.04.2009

BIBLIOTEKARSKA "GĘBA" - III

Po krótkim przestoju spowodowanym świątecznym rozleniwieniem, a może przesileniem wiosennym (?), wracamy do formy i do obecności w necie ;-) A motywacja jest silna! Otrzymałyśmy kolejne cytaty do naszej zabawy w bibliotekarską "gębę", które z niewielkim opóźnieniem publikujemy na blogu.

Paniom Magdalenie i Iwonie bardzo dziękujemy i czekamy na dalsze!

-------------------------------------------------------------
Pani Iwona:

"Próbowałem kręcić z kilkoma dziewczynami, nic albo niewiele z tego wychodziło, dopiero teraz poznałem jedną fajną bibliotekarkę i myślałem, że da się wyciągnąć do kina, kiedy nagle ogłoszono koniec świata. I tyle."

Pilipiuk A.: Srebrna łania z Visby. Lublin 2008, s. 139

Serdecznie pozdrawiam Iwona Kosim. Biblioteka 16

P.S. Szukam dalej :-))))




-----------------------------------------------------------------------------------
Pani Magda:

Witam ponownie:)

Właśnie natknęłam się przypadkiem na kolejne cytaty, dotyczące bibliotekarzy, i to w książce, w której nigdy nie spodziewałabym się ich spotkać. Powieść nosi tytuł Zabójcza podróż i jest autorstwa Kathy Reichs.
Reichs stworzyła cały cykl książek, które można nazwać medycznymi thrillerami, choć nie przypominają powieści np. Cooka. Na podstawie cyklu powstał serial telewizyjny Kości, choć z książką wspólne ma tylko imię i nazwisko głównej bohaterki (ma ona zupełnie inny charakter i życie prywatne, a także inne zawodowe doświadczenie, choć podobnie jak w filmie jest antropologiem sądowym). O książkach tych mogłabym pisać wiele, ponieważ je uwielbiam (fachowy, ale zrozumiały dla laika język, świetna akcja itp.), ale zacytuję właściwe dla Państwa akcji cytaty (nie jest ich wiele, ale jeden z nich jest dość znamienny;)


"Przy wejściu powitały mnie tekturowe manekiny, trzymające w dłoniach otwarte książki. Za kontuarem stał czarnoskóry mężczyzna. Jego szczery, radosny uśmiech odsłaniał garnitur złotych zębów. Towarzyszyła mu starsza kobieta, wieszająca nad ladą wycięty z papieru łańcuch, którego ogniwami były miniaturowe dynie."
/czas akcji książki przypada na kilka dni przed świętem Halloween/


"Bibliotekarka otworzyła jedną z dwóch metalowych szafek i wyciągnęła małe, szare pudełko. - Lepiej wyjaśnię, jak obsługiwać urządzenie. - Proszę nie robić sobie kłopotu. Wiem, jak obsługiwać przeglądarki mikrofilmów. Biorąc do rąk pudełko, zerknęłam na jej twarz i natychmiast spostrzegłam, w czym tkwił problem. Cywil pomiędzy cennymi zbiorami - oto, czego się obawiała."


Książki wznowiło wydawnictwo Red Horse i ciężko je znaleźć w bibliotekach. Trafiłam kiedyś na dwie powieści, ale wydane w latach 90. pod innymi tytułami. Red Horse stara się jak najbardziej trzymać oryginalnych tytułów i tłumaczyć je w miarę dosłownie, co jest w tym przypadku bardzo dobrą praktyką. Sądzę, że gdyby książki Reichs pojawiły się w Państwa bibliotece, spotkałyby się z dużym zainteresowaniem:)

Pozdrawiam serdecznie
Magdalena

I drugi mail:

W tej samej książce znalazłam jeszcze jeden cytat. Niestety, jest potwierdzeniem stereotypu, jednak na tle całości książki wypada bardzo zabawnie.Przed zacytowaniem wyjaśniam tylko, że poprzednia wizyta bohaterki książki w bibliotece skończyła się wyproszeniem jej, ponieważ rozmawiała przez komórkę.

"Tym razem fioletowowłosa smoczyca była sama. - Muszę tylko sprawdzić kilka szczegółów na mikrofilmach - zwróciłam się do niej z promiennym uśmiechem. Twarz Iris wyrażała sprzeczne uczucia. Zaskoczenie. Podejrzenie. Powagę. - Byłabym wdzięczna, gdyby pozwoliła mi pani brać na raz kilka rolek. Wczoraj była pani tak uprzejma. Twarz kobiety złagodniała. Smoczyca z teatralnym westchnieniem podeszła do szafki, wyjęła sześć pudełek i bez słowa położyła je na kontuarze. - Bardzo pani dziękuję - szepnęłam. Gdy wychodziłam z pomieszczenia, usłyszałam skrzypienie stołka i poczułam na plecach baczne spojrzenie. - Jesteśmy w bibliotece! Proszę pamiętać, że używanie telefonów komórkowych jest tu zabronione! - przypomniała."

Pozdrawiam
Magdalena


9.04.2009

ŚWIĄTECZNE IMPRESJE

Dzieci to radość, słońce, ruch, kolory i dźwięki.
To prawdziwe życie.
One kumulują to wszystko,
czego życzymy sobie w Wielkanocny Czas.


Dlatego zamiast tradycyjnych życzeń...

DZIECI NA WIELKANOC

Dzieci na Wielkanoc są inne niż zazwyczaj,
w dzieciach na Wielkanoc jest moc tajemnicza,
dzieci na Wielkanoc
wstają bardzo rano
i pytają: - Dlaczego dzwony tak głośno krzyczą?


Dzieci na Wielkanoc mają czerwone usta,
czerwonymi ustami plotą różne głupstwa:
czy strażak śpi na wieży,
czy słońce to jest księżyc
i dlaczego hiacynty zaglądają w lustra.

Ty dzieciom na Wielkanoc odpuść wszystkie winy:
że rozlały atrament, że zbiły słoiki -
gdy tak smacznie śpią nocą,
nie dziw, że we dnie psocą,
że wciąż w ruchu są, jak małe listeczki brzeziny.

Ty także byłeś mały. To historia dawna,
powiadasz. Ja rozumiem - dzisiaj nosisz krawat,
parasol i notesik,
ale gdyś jest wśród dzieci,
czy nie jesteś znów dzieckiem, powiedz, czy nieprawda?

Widzisz, ten świat jest wciąż niedoskonały:
jednym ciągle zbyt groźny, innym wciąż zbyt mały -
ale wiedz: ciemne drogi,
troski, trudy i trwogi -
że dzieci, zawsze dzieci w nim opromieniały.

I jeszcze jedno cierpkie słówko jegomości
podrzucę na odchodnym, z sympatii, z miłości:
że gdy dzieciom, mój panie,
zechcesz kropnąć kazanie,
zaczynaj od kazania do własnych słabości.

Konstanty Ildefons Gałczyński

8.04.2009

BIBLIOTEKARSKA "GĘBA" - II



Mamy już pierwszą propozycję od naszej czytelniczki
- Pani Magdaleny!


Cytujemy otrzymanego maila. Bardzo dziękujemy
i czekamy na jeszcze! ;-)
A przy okazji, może uda się nam zachęcić innych do przeczytania
cytowanej książki.
Niestety, od razu przyznajemy się - nie ma tego tytułu (jeszcze?)
w naszych zbiorach... :-(

Pani Magdalena pisze:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
"...wszystkie przytoczone tu cytaty pochodzą z książki
Tu, gdzie jest serce autorstwa Billie Letts.



"Był to mężczyzna, zgarbiony w fotelu o wiele na niego za małym, pochylony nad otwartą książką, leżącą na długim, wąskim stole. Mężczyzna miał brodę w kolorze miedzi, ale jego włosy, w większości ukryte pod czapką typu pończocha, były ciemniejsze od mahoniu."


"Mężczyzna otworzył jedną z szufladek i przeglądając fiszki, jakby zapomniał o istnieniu Novalee. Jego płonące oczy zwęziły się w wyrazie skupienia, a usta drgały, jakby przemawiał do fruwających pod palcami kartoników. Novalee podeszła do niego o krok bliżej, na tyle blisko, że poczuła jego zapach - mięty pomieszanej ze słodką smagliczką, którą zauważyła w glinianych pojemnikach przy drzwiach. Na tyle blisko, że słyszała szelest wykrochmalonej koszuli, kiedy mężczyzna poruszył się, zatrzaskując szufladę".


"--Encyklopedia ogrodnicza Taylora! -- wykrzyknął i pobiegł do półki, gdzie rzucił się na książki, błądząc palcami po tytułach. Nagle dał susa przez całą alejkę, jak dziecko na widok ulubionej zabawki. Novalee musiała biec, żeby dotrzymać mu kroku."


"Potrząsnął głową, a następnie nachylił się przez stół do Novalee, zniżając głos do szeptu (...) Novalee patrzyła, jak usta mężczyzny artykułują słowa... dźwięki... które wisiały w powietrzu jak powierzane szeptem tajemnice..."




Ta książka od razu mi się przypomniała, może dlatego, że poleciłam ją właśnie siostrze do przeczytania. Jest o niebo lepsza, niż zrobiony na jej podstawie film. Jak tylko natknę się na bibliotekarzy w innych książkach - dam znać:).."
--------------------------------------------------------------------------------------------

Czekamy! ;-)

Poniżej okładka książki skopiowana ze strony merlin.książki.pl (link przy tytule)..



1.04.2009

BIBLIOTEKARSKA "GĘBA"


Jest, było i będzie wiele opinii i tekstów literackich o bibliotekarzach,
a zwłaszcza bibliotekarkach... Chociaż, to już było!
To już postanowione! Będziemy na naszym blogu
cytować wszelkie literackie wykopaliska
o tej zacnej wciąż, a jakże!, profesji.
Głównie po to, by było literaturoznawczo, poznawczo,
nie nudno, a i śmiesznie.
Nie, nie będziemy obalać tych tzw. mitów, wizerunków i stereotypów.
Niechaj te maski i „gęby” krążą...
Chcemy tworzyć na luzie wiekopomną, blogową,
literacką bibliografię postaci bibliotekarza w literaturze.
Chcemy, by Czytelnicy z nami tropili te ślady.
Tropy nie znikną z tegorocznym, brudnym śniegiem.
Wszak od starożytności do dzisiaj paru bibliotekarzy żyło,
o których paru pisarzy prawdę i fikcję uwieczniło.

Zaczynamy więc
detektywistyczno-literacki cykl pt.: BIBLIOTEKARSKA „GĘBA”!

Na początek, przytaczamy za „Wikipedią”, uporządkowaną charakterystykę
fikcyjnej postaci z powieściowego cyklu fantasy „Świat Dysku” Terryʼego Pratchetta.
Bohater kilkunastu powieści to oczywiście BIBLIOTEKARZ.
Jego pełne imię to Horace Worblehat, Dr Horace Worblehat.
Imię w oryginale z anglosaska brzmi prosto: The Librarian.
Bibliotekarz ze Świata Dysku należy do gatunku orangutanów
i trudni się profesją bibliotekarza, którego zatrudnia Niewidoczny Uniwersytet.
Po raz pierwszy pojawia się w powieści „Blask Fantastyczny”.
Potem kolejno w książkach: „Czarodzicielstwo”, „Straż! Straż!”,
„Ruchome obrazki”, „Pomniejsze bóstwa”, „Panowie i damy”,
"Zbrojni”, „Muzyka duszy”, „Ciekawe czasy”, „Maskarada”,”Ostatni bohater”,
„Na glinianych nogach”, „Wiedźmikołaj”, „Ostatni kontynent”.

BIBLIOTEKARZ to Małpa (nie znosi być nazywany małpiszonem,
bo wtedy reaguje agresją), która jest jednocześnie magiem
w Niewidocznym Uniwersytecie.
Funkcje bibliotekarza pełnił jeszcze przed tym,
jak jedno z czarodziejskich zdarzeń w „Blasku Fantastycznym”
przemieniło go w orangutana.
Nowe wcielenie spodobało mu się tak bardzo,
że zniszczył część archiwaliów, by nie można było odwrócić zaklęcia
poprzez wypowiedzenie jego nazwiska.
Jedyną osobą, która je pamięta jest Rincewind - dawny pomocnik,
który po pewnej perswazji BIBLIOTEKARZA posłał je jednak w zapomnienie.


„Siła i zręczność Bibliotekarza dalece przewyższa ludzką, jest on także odporny na wiele magicznych oddziaływań, co bardzo przydaje się w pracy, w miejscu o bardzo wysokim natężeniu magii, spowodowanym skupieniem dużej liczby magicznych ksiąg. Jako jeden z nielicznych magów może przeżyć bez większych obrażeń kontakt z takimi księgami jak Necrotelecomicron, czy Rozkosze tantrycznego seksu (trzymane w lodzie w celu uniknięcia samozapłonu).
Użyteczny jest też fakt, że nie potrzebuje już drabiny, by dostać się na wyższe półki.
Brak możliwości wymówienia czegokolwiek innego poza "uuk" oraz, rzadziej, "iik", nie przeszkadza Bibliotekarzowi bardzo wymownie dawać do zrozumienia, czego chce. Przykładem mogą być tu na przykład dyskowe przedstawienia teatralne – jeżeli dane przedstawienie (niezależnie od scenariusza i innych równie nieistotnych elementów) nie zawiera scen z tortem uderzającym kogoś w twarz, albo z wiadrem z farbą spadającym komuś na głowę, nie jest to dla Bibliotekarza dobre przedstawienie, czego nie waha się zakomunikować, najczęściej ciskając fistaszkami z zadziwiającą precyzją i siłą. Dlatego większość sztuk w Ankh-Morpork zawiera wspomniane sceny, niezależenie od pierwotnego gatunku sztuki. Bibliotekarz jest także honorowym członkiem Straży Miejskiej Ankh-Morpork. Na Niewidocznym Uniwersytecie pełni równie funkcję naczelnego organisty – wydatnie pomaga mu w tym możliwość wykorzystywania dwudziestu palców jednocześnie. Jednak jedynie organy zawierające właściwe instrumenty dodatkowe, stworzone przez konstruktora - Bezdennie Głupiego Johnsonnasą, wg. Bibliotekarza warte uznania.
Jest specjalistą od podróży w L-Przestrzeni.
Wykorzystuje tę umiejętność m.in. w „Nauce Świata Dysku II”, również w „Pomniejszych Bóstwach” i innych częściach cyklu.
W życiu kieruje się trzema zasadami Bibliotekarzy Czasu i Przestrzeni:
1. Cisza;
2. Książki muszą być zwrócone nie później niż z ostatnią wskazaną datą;
3. Nie naruszać zasady przyczynowości; (choć tę ostatnią zdarza mu się czasem łamać).”

(Wikipedia)


„Jak już sugerowano, Biblioteka nie jest miejscem pracy dla zwykłego specjalisty od stempli i Uniwersalnej Klasyfikacji Dziesiętnej. Jakiś czas temu magiczny wypadek zmienił bibliotekarza w orangutana. Od tamtej pory opierał się wszelkim próbom przemiany powrotnej. Polubił wygodne, długie ramiona, chwytne stopy i prawo publicznego czochrania się. Najbardziej jednak podobało mu się, że wszystkie wielkie problemy egzystencji ustąpiły nagle przed zainteresowaniem, z której strony nadejdzie kolejny banan. Oczywiście, zdawał sobie sprawę ze szlachetności i tragizmu stanu człowieczego. Po prostu - jeśli chodzi o jego opinię - ludzie mogli się nimi wypchać.”
(Terry Pratchett - „Czarodzicielstwo” - "Przypis")


„Obszarpany koc ledwie okrywał coś, co przypominało stos worków z piaskiem, a w i było samcem orangutana. I bibliotekarzem. Obecnie niewielu już ludzi wyrażało zdziwienie, że w rzeczywistości jest małpą. Przemiana nastąpiła w wyniku magicznego wypadku, zawsze możliwego w miejscach, gdzie trzyma się razem tak wiele magicznych ksiąg. Uważano, że i tak wyszedł z niego obronną ręką.
W końcu zachował ten sam - zasadniczo - kształt. Pozwolono mu też zachować funkcję, którą pełnił dość sprawnie, chociaż "pozwolono" nie jest chyba właściwym określeniem. To raczej sposób, w jaki potrafił zawinąć górną wargę, odsłaniając przed senatem Uniwersytetu nieprawdopodobnie żółte kły, sprawił jakoś, że kwestia następcy na to stanowisko nigdy nie weszła pod obrady.”

(Terry Pratchett: Straż! Straż!)

"Wszyscy znali bibliotekarza, tak samo dokładnie, acz niezbyt precyzyjnie, jak zna się ściany, podłogi i wszelkie inne nieistotne, ale konieczne dekoracje sceny życia. Jeśli w ogóle go pamiętali, to jak wzdycha delikatnie za plecami, jak siedzi pod biurkiem i naprawia książki albo jak sunie na czworakach między regałami w poszukiwaniu ukrytych palaczy. Każdy mag dostatecznie nierozsądny, by zaryzykować ukradkowego skręta, orientował się dopiero wtedy, gdy miękka skórzasta dłoń wyciągała mu się zza ramienia i odbierała zakazany obiekt.
Bibliotekarz nigdy się nie gniewał; po prostu wyglądał na bardzo urażonego i zasmuconego tą sprawą, a potem zjadał papierosa."
(Terry Pratchett: Czarodzielstwo)

„Bibliotekarz był oczywiście wielkim entuzjastą czytelnictwa jako takiego, ale sami czytelnicy działali mu na nerwy. Było coś... coś bluźnierczego w tym, jak stale zdejmowali książki z półek i odczytywaniem zużywali słowa.
Lubił tych, którzy książki kochają i szanują, a najlepszą metodą wyrażania tych uczuć - zdaniem bibliotekarza – było – pozostawienie ich na półkach, w miejscu przeznaczonym im przez Naturę.”
(Terry Pratchett: Zbrojni)


„Bibliotekarz Niewidocznego Uniwersytetu jednostronnie zdecydował zwiększyć poziom zrozumienia, tworząc „Słownik orangutańsko-ludzki”. Pracował nad nim od trzech miesięcy.Nie było to łatwe. Na razie doszedł do „uuk* [przyp.: Które mogło oznaczać ale wisi pan na moim gumowym kole, ... Nie. Wśród znaczeń którego byty m.in.: „Bardzo przepraszam,
uprzejmie dziękuje”, „Dla pana jest to być może istotny element biomasy dostarczającej planecie tlenu, ale dla mnie to dom” oraz Jestem pewien, że jeszcze przed chwilą był tu las tropikalny.”

(Terry Pratchett: Zbrojni)


„- Ktoś zabrał książkę. Ktoś zabrał książkę? A ty wezwałeś Straż...
- Marchewa wyprostował się dumnie - ...bo ktoś zabrał książkę.
Uważasz, że to gorsze niż morderstwo?Bibliotekarz obrzucił go spojrzeniem, jakie zwykle rezerwuje się dla ludzi wypowiadających zdania w stylu „A niby co jest takiego złego w ludobójstwie?"

(Terry Pratchett: Straż! Straż!)


„Kwestor zawahał się. Z bibliotekarzem zawsze był ten sam kłopot.
Wszyscy tak się do niego przyzwyczaili, że nie mogli już sobie przypomnieć, kiedy Biblioteką nie kierowała małpa o żółtych kłach, obdarzona siłą trzech mężczyzn. Jeśli nienormalne trwa dostatecznie długo, staje się normalnym. Tylko że kiedy trzeba było coś wyjaśnić osobom trzecim, brzmiało to dziwnie.”
(Terry Pratchett: Ruchome obrazki)

„Wyjaśniano mu wielokrotnie, że wbrew pozorom prawa oboowiązujące w królestwie zwierząt nie mają do bibliotekarza zastosowania.
Z drugiej strony bibliotekarz nigdy szczególnie nie dbał o przestrzeganie spraw rządzących królestwem ludzi. Był jedną z tych drobnych anomalii, które trzeba jakoś omijać.”
(Terry Pratchett: Straż! Straż!)