10.11.2009

TAKIE SOBIE LIMERYKI

Biblioteka przy Ketlinga w Łodzi
jakieś posty
na blogu swym płodzi.
Głowę ma całą w logach
zamiast w katalogach.

Czytelnikom się jednak powodzi.


www.limerick-poems.com/.../Limericks-Button.jpg

Biblioteka przy Ketlinga,
niczym tajska klinga,
dzieli pośród bajtów
Sagę rodu Forsythów.
Jest jak na nogi sól „Kinga”.

4 komentarze:

Nie Edgar Lear, nie Julian Tuwim, nie Wisława Szymborska pisze...

Bibliotekarka przy Ketlinga w Łodzi
literackie gusta zawsze me osłodzi.
Winno powiać nonsensem,
lecz ona jest mym sensem.
Tak z lektur czytanych wychodzi.

Inga pisze...

Interanautka z czytelni przy Ketlinga
rozpaczała nad kontuzją Yao Minga.
Niech w NBA już nie orze,
biblioterapia mu dopomoże.
Najstarsza czytelniczka – Inga.

Marco pisze...

Biblioteko jedyna na Janowie!
Czytelnicy mają Cię w głowie.
To przecież żadna kicha,
odwiedzin liczba nielicha.
Bloggujcie! Panie, Panowie!

Anonimowy pisze...

Wielce uczony mol biblioteczny z Ketlinga
prawił, że w świecie śwanizmu „linga”
to jest Pierwotne Jajo Kosmiczne,
co wcale nie było komiczne,
tylko wkurzyło noblistę - Linusa Paulinga.