20.05.2008

53. Międzynarodowe Targi Ksiązki w Warszawie


Korzystając z pobytu w Warszawie w celach naukowych ;-)) nie mogłam oprzeć się pokusie „zaliczenia” Targów Książki…
Skrzywienie zawodowe + prawdziwa miłość do książek (ciekawe czy odwzajemniona?) + zwykła ludzka ciekawość, przyciągnęły mnie do Pałacu Kultury i Nauki w sobotnie przedpołudnie…Gdybym tylko wiedziała co mnie czeka…
Bilet wstępu ulgowy (cudowne jest życie studenta – hurraaa!!) i w drogę!
Zamiast, jak każdy NORMALNY zwiedzający, obejrzeć i postarać się zapamiętać mapę wydawnictw – postawiłam „na żywioł” i improwizację (co już za chwilę miało się zemścić!) i rozpoczęłam „Targi tour”.
Oszołomiona plakatami, wystawami, upałem, powiększającym się tłumem i książkami, książkami, książkami, dość szybko zorientowałam się, że miotam się w kółko…I do tego na dwóch poziomach – góra, dół, dookoła i znowu góra! Wszelkie próby opanowania terenu i logistyczne podejście do tematu spełzły na niczym!
Za każdym razem, kiedy już wydawało się, że wiem gdzie jestem i dokąd zmierzam – kolejne stanowisko/stos książek/znajoma twarz/hostessy z torbami pełnymi katalogów i ulotek* odwracały moją uwagę i po sekundzie okazywało się, że rozpoznanie terenu zaczynam od nowa.
Po godzinie (no może po godzinie i pół) pierwszy amok minął – zaczęłam zauważać oznaczenia sektorów, znaki charakterystyczne „terenu”, słyszeć głos z megafonu zapowiadający kolejne spotkania z autorami książek, unikać łokci, toreb i tym podobnych rzeczy zmierzających prosto na mnie... Byłam uratowana! Miotałam się ciągle (góra-dół-góra) ale tym razem bardziej systematycznie i celowo. I wtedy okazało się, że to miotanie opłaciło się, bo wcześniejsze (wielokrotne) „rozpoznanie” terenu przydało się teraz do błyskawicznego przemieszczania się
w żądany sektor na spotkanie z wybraną osobą! Niczym wytrawny paparazzi, nie bacząc na spuchnięte i obolałe nogi, biegałam między stanowiskami kolejnych wydawnictw w celu upamiętnienia tego faktu „cykniętą fotką”. (patrz galeria poniżej)
Wyjątek zrobiłam dla pana Sławomira Mrożka, na wyraźną prośbę umieszczoną na plakacie przy stanowisku, gdzie podpisywał najnowszą książkę.
Udało się z bliska zajrzeć w twarz pisarzom, politykom, aktorom, osobom znanym, mniej znanym i tym, które może dopiero będą znane. Szczególnego, sentymentalnego uczucia doznałam widząc panią Krystynę Siesicką, na której książkach się wychowałam.. Doświadczenie ze wszech miar interesujące!
Ale wracając do konkretów – jakie wnioski wyciągnęłam z wizyty na targach?
Książka – „papierowy przeżytek”, który podobno ma wkrótce zastąpić audiobook, e-book czy co tam jeszcze, a więc ta książka MA SIĘ DOBRZE! Śmiem tak twierdzić na podstawie tych tłumów, odwiedzających targi i na podstawie zakupów dokonywanych podczas nich! Na podstawie ogromnych kolejek, w których stali wierni czytelnicy/fani/fanatycy* po autograf złożony na właśnie zakupionej książce, po to by z bliska spojrzeć na ulubionego pisarza/aktora/polityka*, by powiedzieć mu/jej jak bardzo się ich ceni, lubi, podziwia i – uwaga!- CZYTA !!

* niepotrzebne skreślić

To pisałam ja, Szalona Reporterka, która nie bacząc na zdarte do bólu nogi i wyciągnięte do kolan ręce od toreb wypełnionych ulotkami, katalogami itp. – uganiała się po Targach Książki.
Poniżej foto-relacja z tego wydarzenia. Kto nie był – niech żałuje ;-))
Anna S.
Międzynarodowe Targi Ksiązki w Warszawie

5 komentarzy:

Senhora Biata pisze...

Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam Pani relację oraz obejrzałam zdjęcia. Wybierałam się na Targi ze względu na spotkanie z Beatą Pawlikowską. Niestety, z Olsztyna do Warszawy droga długa i kosztowna. Szkoda, że nie dostajemy delegacji na tak ciekawe imprezy:))

BIBLIOTEKA pisze...

Witaj Bea,
szkoda, że nie udało się Pani być na targach! Ja również żałuję, że nie mamy możliwości pojechania do Warszawy na takie imprezy w ramach delegacji. Połączenie obowiązku i przyjemności to by było coś! ;-)
Życzę takiej możliwości w przyszłym roku!
pozdrawiam,
Anna

Anonimowy pisze...

Fajny opis targów /lepszy niż mój/ i przy okazji widzę że sporą część fotek mamy wspólną ;)

najbardziej mnie cieszy stwierdzenie odnośnie czytelnictwa bo potwierdza moje wrażenie, że albo wszyscy co czytają przyjechali na święto książki albo więcej ludzi czyta niż statystyki wskazują. W końcu dwie długie wężowe kolejki po bilety wskazują na zainteresowanie /a podobno idea targów się kończy/

Anonimowy pisze...

Witam szalonego reportera w osobie pani Ani!
Ja również byłam na Targach Książki, potwierdzam ,że zainteresowanie książkami nigdy nie zaginie. Spotkałam wielu pisarzy, umówiłam się wstępnie z Panią Piasecką na spotkanie autorskie w naszej bibliotece. Kilka godzin,które spędziłam z koleżanką na Targach były dla mnie zbyt krótkie aby wszystko dokładnie zobaczyć.
Pozdrawiam,
Ela

BIBLIOTEKA pisze...

Witam Elu,
widzę, że wizyta na targach była owocna! Spotkanie umówione, targi zaliczone, a niedosyt został! Doskonale to rozumiem :-)
Pozdrawiam,
Ania